Wiec, chciałam was powitać, na moim nowym blogu. Historia jest kontynuacją mangi, ale też moją inwencją "twórczą".
Prolog jest pisany, w narracji różnych bohaterów SK. Przedstawiłam ich myśli, a,e w następnym rozdziale, już będzie inaczej.
Proszę by nie zwiódł was dziwny początek tego powiadania, okey ?
Przepraszam za błędy i zapraszam do czytania ^^
PS: Szablon jest w trakcie przygotowywań, jednak ten mi się podoba, a jak wam ?
~Hao~
Codziennie obserwuje tego czarnego ptaka.
Przeraża mnie.
Patrzy na mnie z obojętnością, z tą samą pustką w oczach co ludzie, których nienawidzę z całego serca. Nienawidzę ich za to co zrobili mi i mojej matce, tysiąc pięćset lat temu. Nienawidzę ich. Chcę by wszyscy zdechli. Wymuszam uśmiech. Na co dzień wymuszam ten sztuczny i kpiący dla wszystkich uśmiech, by nie bolało.
Przystąpiłem do turnieju i wygrałem. Mam kochającego brata, mam niby rodzinę i jestem królem, ale co z tego ?
Nadal czuję tą samą pustkę w sercu. Nadal czuję to co niegdyś. Jednak Yoh mi pomógł i za to jestem mu wdzięczny, ale to nie zwróci mi straconych lat. Nie zakryje to ran w sercu. Tego bólu, który przeżywam na co dzień.
Płaczę w samotności. Ukrywam to przed ukochanym bratem. Nigdy nie poproszę go o pomoc, bo nie potrafię tego zrobić. Zwyczajnie nie potrafię, a ten przerażający ptak ciągle na mnie patrzy. Boję się co przyniesie jutro....
~Yoh~
Mimo iż nie zostałem królem szamanów, to cieszę się życiem. Jestem radosny z faktu, że pomogłem kochanemu braciszkowi , w odnalezieniu siebie. Czuję jednak, że nadal coś przede mną ukrywa i boję się o niego.
Anna z początku była lekko rozczarowana, jednak nie miała mi tego za złe. Może w duchu się cieszyła ?
O nią też się boję, ma coraz większe bóle głowy i zamyka się w sobie jeszcze bardziej. Chcę im jakoś pomóc, ale sam nie wiem jak.
Kolejny, nudny dzień przesiedziałem na strasznym wzgórzu, rozmyślając nad tym wszystkim. Nie dawało mu spokoju to, że codziennie widziałem kruka przelatującego koło siebie.
Jego spojrzenie było przerażające i aż paraliżowało.
Nie wróży to nic dobrego....
~Ren~
Turniej skończony. Oczywiście nie zostałem królem szamanów, jednak cieszę się z tego.
Dałem z siebie wszystko i pomogłem, innemu człowiekowi, odpokutowując grzechy. Zmieniłem go po części, jednak największą rolę oczywiście musiał odegrać w tym wszystkim-Yoh.
Nadal mam kontakt z Horohoro, Lysergiem i resztą, jednak coś mnie cały czas niepokoi.
Wyglądam za okno, a na parapecie przesiaduje całe dnie, czarny kruk o czerwonych ślepiach.
Może mam tylko zwidy?
Przynajmniej tak twierdzi Jun, ale ja czuję inaczej...
...Nic się nie dzieje przypadkiem...
~Horohoro~
Wróciłem do swojej wioski, z przymusem. Oczywiście do tego zmusiła mnie Pilica, sam bym nigdy nie wrócił do ojca, jednak to co się stało zdziwiło mnie najbardziej.
Wszyscy przywitali mnie z radością, tęsknotą, a ojciec rzucił się na mnie z uściskiem.
Znów poczułem to rodzicielskie ciepło, którego mi przez tyle lat brakowało. Nikt nie gniewał się, że nie wygrałem turnieju, albowiem byli zadowoleni, że pomogłem wraz z przyjaciółmi, najpotężniejszemu szamanowi na świecie.
Sam nadal nie mogę w to uwierzyć, że to prawda ? Ciągle myślę, że to sen.
W czasie powrotu stało się wiele dziwnych rzeczy. Codziennie za mną i moją siostrą leciał czarny kruk.
Kilka razy prawie otarliśmy się o śmierć, a ten ptak zawsze przy tym był. To pewnie zbieg okoliczności, albo i nie...?
~Choco~
Wróciłem na tak zwane-stare śmieci. Chciałem rozbawić kilka osób, jednak to też na nic.
Według mnie, moje żarty są zabawne i nie rozumiem co się innym w nich nie podoba?
Obserwował mnie kruk. Straszny kruk.
Chciałem z nim wymyślić dowcip, ale nie byłem w stanie. Ciekawe czemu ?
~Lyserg~
W Londynie jest teraz pięknie. Nadal nie do końca wybaczyłem Hao, ale przynajmniej już zrozumiałem, czemu się tak zachowywał.
Według mnie, nie powinien zostać Królem Szamanów, ale trudno.
Wróciłem do nauki, podszkoliłem się w różdżkarstwie i pisałem listy z Jeanne. Opisywała mi swój powrót do domu, wraz z Marco.
Prawie nic się nie zmieniła. Nadal lubi słodycze i jest taka trochę dziecinna, jednak pisanie z nią to czysta przyjemność.
Opisywałem jej ostatnie wydarzenia z Londynu. Najdziwniejszą, rzeczą jak dla mnie, było pojawianie się na miejsca morderstw tego samego, czarnego i wielkiego ptaka.
Miejscowi ludzie, zaczęli już rozsiewać jakieś dziwne i niesłychane plotki.
~Ryu~
Nareszcie, koniec. Pomogłem Yoh i Hao. Czuję z tego powodu dumę, chociaż i tak nie wygrałem.
Wierzę, że wszystko uda się jednak zmienić, na lepsze.
Co dzień, szukam miłości wraz ze swoim duchem stróże, Tokageroh. Nucę sobie jakieś piosenki pod nosem, denerwując go, ale jestem zbyt szczęśliwy by nie śpiewać.
Niedługo odwiedzę Yoh i Annę-samę, w ich posiadłości w Tokio, jednak ciągle przeszkadza mi ten ptak.
Nie mogę zrozumieć, czemu za mną leci, dzień w dzień. To podejrzane, wręcz dziwne….
No to jestem po prologu.
OdpowiedzUsuńPo przeczytaniu tego mam tyle pytań.
Dlaczego Haoś się tak męczy ?
Co nurtuje Anne ?
O co chodzi tym ptakom ptakowi ?
Co one zwiastują ?
Kto je wysyła, albo czemu one się tak ich uczepiły ?
Czy to jest jeden ptak, który przemieszcza się w jakiś nieznany mi sposób ?
Dlaczego piroman nie stworzył tego swojego królestwa ? Z tekstu wywnioskowałam, że nie stworzył i jak się z tym czuje ?
Tyle lat dążył do zostania królem i zabicia ludzi a tu.. w końcu mu się udało i co ? Nic ?
Kto morduje luzi w Londynie i dlaczego zawsze na miejscu zbrodni jest ten kruk ? Aż zżera mnie ciekawość.
Czekam na nexta
Pozdrawiam, Viv
Opowiadanie jest kontynuacją mangi, w której Hao został królem, ale zmienił swoje plany i nie zbudował swojego królestwa, za to pogodził się z bratem xD
Usuńco do reszty to w pierwszym tozdziale będzie już wszystko lepiej wyjaśnione ....
sorry za tak dużą ilość pytań, ale postaram się na nie odpowiedzieć.
Pozdrawiam
Co do mangi to niestety nie przeczytałam za dużo. Jestem o ile pamiętam na 30 którymś/40 rozdziale. Chyba znów się za nią wezmę, będę lepiej doinformowana :D
UsuńPrzeczytałam, ale sorry, że dopiero teraz piszę, ponieważ notkę obczaiłam wczoraj wieczorem więc wiesz... Ale to rzeczy.
OdpowiedzUsuńNowy blog i nowe opowiadanie... Będzie ciekawie. Na początek zafascynowało mnie to, że prorok napisany jest z perspektywy wszystkich postaci głównych, a wspólny motyw przewodni jest tytułowy czarny kruk.
Co do jednego muszę przyznać rację Viviane... za dużo niedomówień, ale się nie skarze. Pewnie w dalszych rozdziałach. Dlatego będę tak miła i się nie czepiam.
Szkoda że nie przeczytałam mangi. Mój fick bazuje na anime więc w tej opowieści będę nie doinformowana, lecz planuję i jakoś nie mogę się do tego zabrać. Idiotka ze mnie... wiem. Ale w końcu kiedyś przeczytam. Mam nadzieję.
A szablon jest fajny... jak dla mnie może zostać.
Pozdrawiam
No wiem, że dużo pytań, ale to tak specjlanie ^^ bo ja na nie odpowiem w najbliższym czasie...
OdpowiedzUsuńA ja się nie czepiam niedomówień;) Po to są, żeby zaciekawić, wciągnąć i zachęcić do oczekiwania na kolejny rozdział;) Poza tym odkrywanie wszystkich kart w prologu nie miałoby sensu;D
OdpowiedzUsuńHm, kolejne opowiadanie bazujące na mandze? Fajnie:) To oznacza, że coraz więcej ludzi ją przeczytało^^ Ja jestem aktualnie w trakcie czytania jej po raz trzeci;D I tym razem mogę ją trzymać we własnych łapkach:3
Rzeczywiście, sporo błędów. Postaraj się przeczytać jeszcze raz rozdział przed opublikowaniem, wychwycisz w ten sposób większość literówek.
Szablon mi się podoba:) Lubię takie kolory na blogu^^
Buziaczki i czekam na next:)
Nie musisz mnie informować, mam Cię na liście obserwowanych;)